2016/09/29_filia_biblioteki_w_wyszomierzu
Do dziwnej sytuacji doszło w czasie sesji Rady Miejskiej w Nowogardzie w dniu 28 września br. Jednym z projektów uchwał, nad którym debatowali nasi radni, był wniosek o zmianę statutu naszej nowogardzkiej biblioteki, który umożliwiłby na tymczasowe przenosiny filii Publicznej Biblioteki Miejskiej w Wyszomierzu do pomieszczeń szkolnych w Długołęce. Przenosiny te podyktowane są faktem, że obecny budynek, gdzie znajduje się księgozbiór, nie spełnia podstawowych wymogów – wilgoć, zalane książki (zniszczeniu uległo prawie 50% stanu), dodatkowo w pomieszczeniu bibliotecznym wstawiony jest piec, który jest opalany drzewem, a to jest niezgodne z przepisami BHP dotyczącymi bibliotek.

W najbliższym czasie mają ruszyć w Wyszomierzu prace budowlane związane z powstaniem nowych pomieszczeń świetlicowych, w których zaplanowano również pomieszczenie na zbiory biblioteczne. Jednak na ten czas czas, dyrektor nowogardzkiej biblioteki Aneta Wysoszyńska, dzięki porozumieniu z dyrektor Szkoły Podstawowej w Długołęce, znalazła miejsce na tymczasową filię w długołęckiej szkole i dlatego zawnioskowała za zgodą burmistrza do Rady Miejskiej, aby przyjęli zaproponowaną zmianę statutu biblioteki. Dzięki temu księgozbiór byłby zabezpieczony, a równocześnie nadal, w innym tymczasowym miejscu, czytelnicy mieliby do niego dostęp. Według dyrektor biblioteki rzeczą najistotniejszą jest powszechny dostęp czytelników do książki i aktualnych czasopism.

I w tym miejscu doszło do dziwnej sytuacji. Z wypowiedzi radnych bowiem wyszło, że radni nie wierzą zapewnieniom pani dyrektor, że księgozbiór wróci do Wyszomierza. Zaczęli się najpierw domagać, aby zapis o tymczasowej siedzibie filii był odnotowany w uchwale. Kiedy otrzymali informację, że prawo na to nie pozwala, zaczęli się domagać zapewnienia tego ze strony burmistrza Roberta Czapli.

Radni w ten sposób świadomie podważyli autorytet dyrektor biblioteki, na co zwrócił im uwagę burmistrz. Jest to podrywanie zaufania do pracownika, który wypowiadając się w imieniu burmistrza, przedstawia tym samym jego stanowisko i podważanie tego jest wielkim nietaktem.

A z tym mieliśmy do czynienia w tym właśnie miejscu, bo projekt uchwały pod obrady wniósł burmistrz Robert Czapla, a w jego imieniu referowała go dyrektor biblioteki Aneta Wysoszyńska.

Zresztą dyskusja nad tym tematem miała miejsce w czasie dwóch komisji i do samego projektu nie było zastrzeżeń, a sami radni głosowali w 100% za projektem tej uchwały. Padły nawet stwierdzenia, że jeżeli to uratuje pozostałe książki, to trzeba to zrobić jak najszybciej.

Radni po raz kolejny „dali ciała” i dali przy okazji pokaz swojej kultury osobistej. Przykładem tego jest radny Roman Kwiatkowski, który mówiąc o burmistrzu używał twierdzeń: „ten gość”, „on” czy „nie pyskuj”. Chciałoby się w tym miejscu powtórzyć za marszałkiem Piłsudskim: Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić. Ot takie jest to nasze nowogardzkie zaściankowo.

Brak zgody od radnych spowodował dzisiaj to, że księgozbiór albo będzie ulegał dalszemu niszczeniu, albo będzie musiał być przeniesiony do podziemi nowogardzkiej biblioteki, gdzie będą czekać do momentu wybudowania wyszomierskiej świetlicy. Czy o to chodziło radnym?

Piotr Suchy