sp4Pytacie nas Państwo - co się dzieje w szkole na osiedlu Bema? Jest bowiem wiele różnych opinii i plotek na temat sytuacji w szkole, że jest tam jakiś konflikt między nauczycielami. Zaczynają się tym martwić rodzice, którzy zadają wprost pytanie: czy nasze dzieci mogą czuć się bezpiecznie w szkole? Odpowiadamy więc i uspakajamy, że dzieci w szkole są bezpieczne. Celem natomiast tego artykułu jest uporządkowanie tych wszystkich informacji i przedstawienie Państwu stanu faktycznego. Nie jest natomiast naszym zamiarem abo kogoś obrażać, czy pomawiać.

Gdzie leży źródło problemu?

Otóż kiedy dyrektorką szkoły została Beata Kuligowska w roku 2013, w szkole funkcjonował już program naprawczy, narzucony przez Kuratorium Oświaty za słabe końcowe wyniki szóstoklasistów. Nie był on realizowany w pełni, stąd też determinacja nowej dyrektor, aby tę sytuację poprawić. Warto zwrócić uwagę na to, że program naprawczy został zaakceptowany przez Kuratorium, zaś dyrektorce pozostał obowiązek jego wprowadzenia i nadzoru.

 Z uwagi na słabe wyniki dzieci w nauce, program naprawczy wymagał większego wysiłku ze strony nauczycieli, jeśli chodzi o pracę z dziećmi, a także obowiązek prowadzenia przez nich dodatkowej dokumentacji. Niestety jednak nie wszyscy pracownicy potrafili się temu podporządkować. Nie spotkało się to z przychylnością kilku nauczycieli, którzy rozpoczęli swoistą batalię z dyrektorką szkoły, zarzucając jej m.in. wymaganie od nich pracy ponad plan. Włączyli się w to również pracownicy, którzy nie byli nauczycielami. W sumie było to 10 osób spośród 43 wówczas zatrudnionych w tej placówce oświatowej. Grupa tych osób, niezadowolonych z tego, że ktoś karze im więcej i efektywniej pracować, porozsyłała donosy na dyrektora po różnych instytucjach i gazetach. Złożono również zawiadomienie do Prokuratury, która po szybkim śledztwie, skierowała sprawę do sądu. I to teraz sąd sprawdzi, na ile te oskarżenia są prawdziwe, Do czasu ogłoszenia wyroku, pani dyrektor jest niewinna i za taką powinna być uznawana. 

Każdy program naprawczy aby mógł odnieść oczekiwane skutki musi być na bieżąco nadzorowany przez dyrektora, czy wszystkie jego założenia są w odpowiedni sposób realizowane. Dyrektor Kuligowska taki nadzór prowadziła i w wyniku jednej z kontroli okazało się, że 6 nauczycieli nie realizuje programu w sposób odpowiedni. Nauczyciele ci pomimo wielokrotnych rozmów i upomnień swojej pracy nie poprawili. Została nałożona więc na nich kara upomnienia (najniższa możliwa kara). Wśród tych nauczycieli byli ci „skonfliktowani”. Dwóch nauczycieli z tą karą się nie zgodzili i poszli do Sądu Pracy, gdzie jeden z nich sprawę przegrał, sąd bowiem przyznał rację pani dyrektor (wyrok już się uprawomocnił). Wyrok w przypadku drugiego nauczyciela ma być ogłoszony na dniach.

 Mediator

30 lipca 2017 roku wpłynęło do Urzędu Miejskiego w Nowogardzie pismo od 10 pracowników SP4 żądających odwołania Beaty Kuligowskiej ze stanowiska dyrektora szkoły. Pismo to zostało dostarczone do burmistrza, do rady miejskiej, trafiło także do mediów.

W obronie dyrektor Kuligowskiej stanęli pozostali nauczyciele i pracownicy szkoły. Pod pismem w jej obronie podpisały się 22 osoby.

 W całą sprawę włączył się zastępca burmistrza Krzysztof Kolibski. Spotkał się 27 września 2017 roku ze wszystkimi pracownikami szkoły. W trakcie tego spotkania żaden z nauczycieli, ani pracowników szkoły nie powiedział złego słowa o dyrektor Kuligowskiej. Wszystkie opinie były pochlebne, a ci którzy wypowiadali się, oburzeni byli tym, że jest kilka osób spośród nich, które po prostu wprowadzają niedobrą atmosferę w szkole, że psują jej reputację.

Z uwagi na to, że nikt z tych nauczycieli, którzy pisali skargi nie zabrał głosu podczas tego spotkania, zastępca burmistrza poinformował zebranych, że jeśli ktoś chciałby się z nim spotkać i w cztery oczy opowiedzieć o ewentualnych problemach, to jest do dyspozycji przez cały następny dzień. Zapytał się także zebranych, czy byliby zainteresowani aby problemem w szkole zajął się mediator. Zebrani wyrazili na to zgodę. Na drugi dzień u zastępcy burmistrza zjawiły się dwie nauczycielki i poinformowały, że nie są w stanie dojść do porozumienia z dyrektor Kuligowską.

 W efekcie tego w szkole zjawił się mediator sądowy Agata Niemczuk z Trzebiatowa. Postępowanie mediacyjne zostało przeprowadzone w dniach 18 i 19 grudnia 2017 roku. Mediator zdefiniował konflikt jako problem komunikacyjny pomiędzy nauczycielami a pracodawcą wynikający z niechęci pracowników do rzetelnego wykonywania swoich obowiązków.

Ustalono pierwotną wersję ugody, zaakceptowaną przez strony. Na wniosek pracownic postępowanie zostało przerwane z uwagi na chęć skonsultowania swojego stanowiska z prawnikiem. W dniu 19 grudnia pracownice poinformowały, że nie chcą zawrzeć ugody z dyrektor Kuligowską, gdyż sprawa zabrnęła już za daleko i nie wiedzą jak „to odkręcić. Odmówiły również okazania swoich dowodów osobistych, z wyjątkiem jednego nauczyciela.

Postępowanie mediacyjne niestety nie odniosło więc skutku z braku woli zakończenia tego konfliktu przez niektórych pracowników szkoły.

***

Dzisiaj sytuację mamy taką, że z tych 10 osób, które pisały skargi na dyrektora szkoły pozostały 6 w tym 2 przebywają na urlopie rodzicielskim. Natomiast 36 nauczycieli i pracowników szkoły nie ma żadnego problemu ze współpracą z Beatą Kuligowską.

W dniu 4 kwietnia wpłynęło do Urzędu Miejskiego kolejne pismo od pracowników szkoły, wyrażających oburzenie postawą tych spośród nich, którzy pokazują fałszywy obraz szkoły i jej dyrektora.

 Dlatego tak ważne jest aby ci skonfliktowani pracownicy odsunęli na bok swoje osobiste żale i pomyśleli o dobru szkoły i dobru dzieci, którymi się opiekują. Każdy nauczyciel i pracownik szkoły pełni przecież bardzo ważną rolę w życiu młodego człowieka, który uczęszcza do szkoły. Nauczyciel powinien swoją postawą i swoimi ideami być wzorem dla nich. Dzisiaj niestety tak nie jest i nikt tego nie zmieni, dopóki oni sami tego nie zechcą. Apelujemy do wszystkich tych, którzy zapomnieli, że mamy do czynienia ze szkołą, a nie z polem bitwy. Należy rozmawiać i współpracować, dla dobra dzieci i dobra naszej społeczności nowogardzkiej.

 Na pierwszym miejscu powinien być zawsze uczeń i jego bezpieczeństwo, a dopiero po nim jest nauczyciel. Nie ma szkoły i nauczyciela bez ucznia - stwierdza jeden z nauczycieli. - I o tym powinniśmy pamiętać wszyscy, szczególnie my nauczyciele. (ps)