red. Piotr Suchy:

Panie Skarbniku, gmina ma obowiązek ustawowy utrzymywać oświatę. Wprowadzona przez Rząd PiS reforma oświaty, ale i reforma emerytalna, doprowadziły do pewnych zawirowań finansowych w gminach całej Polski. W tej chwili na terenie naszej gminy mamy 3 przedszkola, 10 szkół podstawowych, 3 gimnazja oraz 1 liceum ogólnokształcące. Jak więc to wygląda u nas?

skarbnik MMMarcin Marchewka, skarbnik gminy Nowogard:

Decentralizacja państwa i związane z tym dodatkowe zadania powodują, iż samorządom z roku na rok coraz trudniej jest finansować placówki oświatowe. W budżecie gminy na rok 2017 zabezpieczono środki na realizację zadań w zakresie oświaty i edukacyjnej opieki wychowawczej. Państwo przekazuje nam tak zwaną subwencję oświatową, ale nie jest dla nikogo tajemnicą, że corocznie gmina Nowogard dokłada środki własne w wysokości ok. 10 mln zł, co stanowi 40% wydatków bieżących na oświatę. Przyjęte przez rząd reformy, które weszły w życie w tym roku, podwyższyły po naszej stronie koszty utrzymania oświaty 2017 roku o blisko 1,5 mln zł.

Co na to tak wpłynęło? Co podwyższyło te koszta o taką kwotę?

Na zwiększenie tych kosztów miały znaczący wpływ dwie reformy: oświatowa i emerytalna. W gminie Nowogard Rada Miejska w drodze uchwały zadecydowała, że dwa gimnazja zostaną włączone w struktury istniejących szkół podstawowych, zaś jedno naturalnie wygaśnie. To oznacza, że dotychczasowi dyrektorzy gimnazjów stali się zastępcami dyrektorów w szkołach podstawowych, zaś nauczyciele gimnazjalni stali się automatycznie ich nauczycielami. Doszły klasy 7, zwiększyła się o 166 godzin liczba zajęć lekcyjnych, ponadto żaden nauczyciel nie stracił pracy, a to oznacza jedno – wzrost kosztów.

Czy może nam Pan w liczbach podać dokładnie, o jakim wzroście kosztów jest mowa i skąd ten wzrost wydatków tak naprawdę wynika?

Oczywiście. Ponieważ moim narzędziem pracy są liczby, to posłużę się właśnie nimi, aby wyjaśnić mieszkańcom skąd się wziął wzrost wydatków na oświatę. Reforma emerytalna, która weszła w życie z dniem 1 października 2017 roku spowodowała, że na emeryturę zdecydowało się pójść aż 14 nauczycieli, w związku z tym musieliśmy wypłacić nauczycielom odprawy emerytalne i rentowe w wysokości 6-miesięcznego wynagrodzenia oraz w niektórych przypadkach dodatkowo nagrody jubileuszowe co łącznie stanowi kwotę 572.576 zł. Ponadto 10 nauczycieli, zgodnie z Kartą Nauczyciela, wzięło urlopy dla poratowania zdrowia, a to oznacza, że dyrektor szkoły musi na ich miejsce zatrudnić nauczyciela na tzw. zastępstwo. W sumie koszt na jednego urlopowanego nauczyciela wraz z ustanowionym zastępstwem, wynosi po stronie gminy blisko 130.000 zł rocznie, a więc przy 10 osobach mówimy już o wydatku rocznym blisko 1.300.000 zł. Musimy też pamiętać, że nauczyciele, jak każdy człowiek, chorują w ciągu roku szkolnego. Każda więc nieobecność chorego nauczyciela w szkole, to automatyczny wzrost godzin nadliczbowych, a co za tym idzie wyższe koszty z budżetu gminy. Jednak to nie koniec. Musimy pamiętać o waloryzacji płac nauczycieli o 1,3% od stycznia br. co na dzisiaj stanowi 164.437 zł, wyrównaniu płacy minimalnej oraz o 3% podwyżce płac obsługi i administracji , co daje łącznie kwotę 208.479 zł. Na wzrost wydatków oświatowych mają wpływ również: przystosowanie placówek do reformy, dokształcanie i doskonalenie kadry, zwiększenie odpisu na ZFŚS oraz naliczenie dodatkowego wynagrodzenia rocznego dla osób odchodzących na emeryturę.

Rząd wprowadzając reformę oświaty informował, że to nie będzie nic samorządów kosztować. Więc jak to jest tak naprawdę z tym? Co z subwencją na oświatę?

W budżecie zabezpieczono wszystkie niezbędne wydatki, związane z prawidłowym funkcjonowaniem placówek oświatowych. Jednak reforma oświaty wprowadzona od 1 września br. powiązana z reforma emerytalną spowodowały, że wydatki w budżecie gminy znacznie wzrosły. Tak więc niewłaściwe jest twierdzenie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, że reforma nic nie będzie kosztowała samorządy. Kosztuje i to niemało, o czym się sami teraz przekonujemy. Subwencja oświatowa na 2017 rok wypłacana jest gminom na podstawie danych statystycznych liczby etatów nauczycieli z 2015 roku i liczby uczniów z 2016 roku, a to oznacza, że najpierw musimy wydać nasze gminne pieniądze, a później dopiero otrzymamy pieniądze z budżetu państwa, w formie wspomnianej przez ze mnie subwencji oświatowej.

Czy nie można było przewidzieć wzrostu kosztów oświatowych?

Reforma emerytalna weszła w życie 1 października br., zaś reforma oświatowa nie do końca była pewna, tym bardziej, że do ostatniej chwili prowadzone były rozmowy ze Związkami Zawodowymi, a samo Ministerstwo Edukacji nie do końca ujawniało plany, związane z prowadzaną reformą. W związku z powyższym nie było możliwości, aby w styczniu br., gdy przyjmowany był budżet gminy na rok 2017, zabezpieczyć odpowiednie środki finansowe na nowogardzką oświatę.

Na Komisji Finansowo-Gospodarczej, która spotkała się w poniedziałek 23 października br. padło zdanie, że radni nic nie wiedzieli i znów wszystkie informacje dostają na ostatnią chwilę.

W marcu br, gdy wprowadzono uchwałą rady reformę oświaty w naszej gminie, osobiście podkreślałem, iż gmina będzie musiała zabezpieczyć dodatkowe środki na realizację zadań oświatowych. Również pani sekretarz Agnieszka Biegańska-Sawicka od strony merytorycznej wskazywała taką potrzebę. Od początku była mowa o wydatkach i znaczących kwotach dla budżetu gminy Nowogard. W trakcie roku kilkakrotnie na sesjach Rady Miejskiej poruszano temat reformy oświaty, a ostatnio w czerwcu, kiedy to podczas zmian budżetowych zwracałem radnym uwagę, że po przewie wakacyjnej będziemy musieli wrócić do wydatków oświatowych, gdyż będziemy wówczas dokładnie wiedzieć, o jakich dodatkowych kosztach, związanych z reformą, jest mowa. Rok szkolny 2016/2017 zakończył się z dniem 31 sierpnia i od razu ruszyły prace związane z reformą, a w tym nowe arkusze organizacyjne placówek oświatowych i związane z tym wyliczenie realnych kosztów, które poniesie gmina w wyniku wspomnianych reform. Reforma oświatowa weszła w życie z dniem 1 września br. i dzisiaj wiemy, że będzie nas ona kosztowała dodatkowo o ponad 1,5 mln zł. W projekcie uchwały, na najbliższą sesję Rady Miejskiej, zabezpieczono kwotę 700.000 zł , jako częściowe pokrycie zobowiązań wobec nauczycieli i pracowników oświaty, za okres 4 miesięcy, od września do grudnia. Informacje o konieczności zwiększenia wydatków oświatowych były znane od samego początku i jestem dziś bardzo zaskoczony stwierdzeniem, że radni nic o tym nie wiedzieli.

Co się stanie, gdy radni jednak nie przyjmą w środę, 25 października br., uchwały zabezpieczającej potrzebne kwoty na nowogardzką oświatę?

Będziemy mieli wówczas problem z wypłatą pieniędzy, należnych nauczycielom i pracownikom oświaty za ich pracę. Są to wydatki, które są konsekwencją reform: oświatowej i emerytalnej. Nie mamy więc innego wyjścia i te pieniądze muszą być wypłacone. Nie mamy wielu możliwości w budżecie. W projekcie uchwały zrezygnowano z części wydatków bieżących leżących po stronie urzędu na rzecz placówek oświatowych, musimy zrobić to samo w przypadku tych inwestycji, które nie mają szans na realizację w tym roku. W projekcie uchwały wskazano radnym źródła sfinansowania, z których mogą być zrealizowane wynagrodzenia dla nauczycieli. Pragnę zauważyć, że to zaledwie 50% tego, co tak naprawdę potrzebujemy do końca roku budżetowego.

Czy mam rozumieć, że w rękach radnych leży los pensji nowogardzkich nauczycieli i tak naprawdę, to od nich teraz zależy, czy je nauczyciele w ogóle dostaną?

Ponieważ jest to pytanie retoryczne, jako osoba apolityczna, pozwolę sobie pozostawić je bez odpowiedzi.

Dziękuję za rozmowę.