targowiskoW ostatnim czasie, w lokalnym pisemku, pojawiły się nieprawdziwe informacje w sprawie targowiska miejskiego w Nowogardzie. Temat typu odgrzewany kotlet, czyli jak nie mamy o czym pisać, to wrócimy do tematu i napiszemy, że burmistrz nic nie robi w sprawie targowiska miejskiego. Jaka jednak jest prawda?

Mianowicie, jeszcze za poprzedniej kadencji burmistrza Roberta Czapli (2010-2014), sprawa targowiska była poruszona i burmistrz wówczas podjął decyzję, zgodnie z wolą handlujących. Wspomnijmy, że oficjalnie odbyły się 4 spotkania burmistrza i jego współpracowników z delegacją użytkowników targowiska miejskiego. Choć burmistrz również przy innych okazjach spotykał się z osobami zainteresowanymi losem targowiska. Spotkania te dotyczyły m.in. możliwości pozyskania dofinansowania przebudowy targowiska ze środków europejskich (PROW 2007-2013).

Warunkiem jednak przyznania tej pomocy finansowej z UE był wymóg, aby powierzchnia handlowa targowiska po przebudowie, była w minimum 30% przeznaczona pod sprzedaż produktów rolno-spożywczych. Jednak jak sami handlowcy stwierdzili, że ze względu na charakter prowadzonych przez nich działalności na targowisku, ten warunek nie będzie raczej możliwy do spełnienia. Ponadto nie wszyscy handlowcy zgodzili się na samą przebudowę targowiska. Dodatkowo na okres trwania przebudowy (około 3 m-ce), musieliby oni zawiesić swą działalność handlową. A na to zgody już nie było. - To jest niemożliwe. Jak przestaniemy sprzedawać w tym miejscu, to klient pójdzie gdzieś indziej i już tu nigdy nie wróci. I kto będzie u nas kupował? Nie ma na to zgody - stwierdzili sami handlujący. I rozmowy ustały.

Pytany o sprawę targowiska Jarosław Soborski, kierownik Wydziału Rozwoju Lokalnego, Funduszy, Kultury i Sportu (RLFKiS) stwierdził, że: „znany jest nam problem targowiska miejskiego. Mój wydział od samego początku nadzorował tę sprawę, jeszcze za poprzedniej kadencji burmistrza R. Czapli. Zorganizowaliśmy wówczas spotkania z handlowcami. Po przedstawieniu warunków, jakie musielibyśmy spełnić, aby pozyskać środki unijne oraz jak wyglądałaby sama przebudowa targowiska, handlowcy zwrócili się z prośbą do burmistrza, aby pozostać przy obecnym stanie rzeczy. Burmistrz przychylił się do tej prośby”.

Twierdzenie więc, że burmistrz nic nie robił w sprawie nowogardzkiego targowiska jest krzywdzącym twierdzeniem i na tyle nieprawdziwym, że ma się nijak z faktami.

Warto w tym miejscu również wspomnieć, że opłaty pobierane przez Zarząd Budynków Komunalnych za targowisko, nie są w stanie pokryć wszystkich opłat. Mało kto wie np., że parking przy targowisku oraz droga wzdłuż niego leżą na gruncie, którego właścicielem jest PKP. I abyśmy mogli z tego korzystać, Gmina płaci właścicielowi opłaty za dzierżawę. Gmina stara się również, za pośrednictwem sołtysów, zachęcać m.in. rolników z naszej Gminy, aby na naszym targowisku sprzedawali oni swoje produkty. Na siłę ludzi nie można uszczęśliwiać, jeżeli czegoś nie chcą. Najwyższy więc czas, aby to niektórzy zrozumieli i w końcu zaakceptowali.

Opr. Piotr Suchy