Odpowiedź na publikacje z dnia 25 lutego
i 4 marca 2014 r.
„W zarządzie urzędnik i matka burmistrza”
Chciałoby się sparafrazować za ministrem Sikorskim, że „dajmy już spokój ludziom, którzy nie mogą się przyzwyczaić do tego, że burmistrz osiągnął sukces, bo jest pracowity".
Niestety nie da się tak przejść do normalności, kiedy DN bezpardonowo atakuje osoby, które związane są z obecnym burmistrzem. Do tego, nie znając całej sprawy, stają po stronie osób, które nie do końca mówią szczerze.
Czy osoba pobierająca świadczenie z PKPSu może równocześnie pełnić funkcję w jego Zarządzie?
Już w dniu Walnego Zebrania PKPSu, po wyborach, pojawił się problem, na który zwróciła uwagę jedna z pań, która została wybrana do Zarządu PKPSu, że ona w zarządzie nie może piastować żadnej funkcji, ponieważ pobiera świadczenie z PKPSu. Gdy sprawdzono po Walnym Zebraniu listy okazało się, że na 9 osób z Zarządu – 6 pobiera świadczenia, zaś w Komisji Rewizyjnej 3 osoby na 4 są również beneficjentami pomocy świadczonej przez PKPS. Moim zdaniem osoby, które pobierają takie świadczenia absolutnie nie powinny piastować żadnych funkcji decyzyjnych w organach stowarzyszenia, jakim jest PKPS. Zarząd Główny PKPS w Szczecinie również stanął na stanowisku, że osoby pobierające świadczenia z PKPSu nie mogą być w Zarządzie ani w Komisji, bo to by było złamaniem prawa.
Niestety dziennikarze z DN, nie grzeszący rzetelnością ani dokładnością, już o etyce dziennikarskiej nie wspominając, nie wybrali się nawet do biura PKPS, aby wyjaśnić całą sprawę. No przepraszam – była pani redaktor, która pod pozorem szukania warsztatu samochodowego, weszła do biura PKPS by zrobić z ukrycia zdjęcia. To się nazywa dopiero dziennikarskie zdobywanie informacji. Tylko pogratulować tak sumiennie przygotowanego materiału i rzetelnej pracy dziennikarskiej. Bo jeżeli można dokopać burmistrzowi w jakikolwiek sposób, to dlaczego nie – walmy z każdej strony i nie ważne czy piszemy całą prawdę czy półprawdę, najważniejsze jest to, aby nasze było na wierzchu. A ks. Tischner mawiał, że: „są tzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda” (Józef Tischner „Historia filozofii po góralsku). Jeżeli DN nie stosuje żadnej z tych pierwszych dwóch prawd, to jaką prawdę uprawia? Odpowiedź ciśnie się sama na usta.
Jednak wróbelki ćwierkają w naszym mieście, że ktoś znów zapłacze w sądzie, mówiąc, że tak mało zarabia, że nie stać go na zapłacenie odszkodowania. Może więc jednak warto się zastanowić nad tym co się pisze i co drukuje, aby sobie „biedy nie napytać”?
Kij ma zawsze dwa końce – raz się bije, a innym razem jest się bitym.
Kolejnym przejawem nierzetelności dziennikarskiej jest zarzut postawiony obecnemu prezesowi PKPSu, że rzekomo uczestniczy w jego spotkaniach w godzinach pracy. Zdjęcia z ukrycia potrafią robić, ale dowiedzieć się, że w Urzędzie każdy pracownik na prawo wykorzystać nadgodziny na cele prywatne w każdym czasie, uzgodnionym oczywiście z pracodawcą, jest już ponad ich siły.
A tak przy okazji to zapraszam do słownika, aby zapoznać się dokładnie ze znaczeniem słowa nepotyzm. Wg definicji nepotyzm to faworyzowanie członków własnej rodziny i krewnych przy rozdziale jakichś dóbr, które jest związane z osiąganiem korzyści materialnych, pozycji społecznych (powierzaniu funkcji lub rozdawaniu godności) a także innych przywilejów.
Jaką korzyść materialną osiągną wymienione w artykule osoby? Jaką będą miały pozycję społeczną? Jakież to będą posiadać przywileje? I dlaczego, tak bardzo poczytny dziennik, nawołuje do łamania prawa?
Opr. Piotr Suchy
OŚWIADCZENIE